piątek, 29 czerwca 2012

Euro, Euro i po Euro... w Polsce

Wczoraj odbył się ostatni mecz Euro na terenie Polski. Niemcy przegrali z Włochami. I kilka spostrzeżeń na temat wczorajszego wydarzenia. Wymienię 5 pozytywów i negatywów.
Pozytywy:
- wspaniała atmosfera i gościnność Polaków; chwilowa poprawa nastrojów, promocja Polski!
- chwilowe zyski gastronomii, branży hotelowo-turystycznej-obsługującej imprezę, praca dla ludzi zaangażowanych w tę imprezę
- nowe stadiony
- poprawa infrastruktury drogowo-kolejowej, ale obiecywano znacznie więcej (miała powstać cała sieć autostrad i szybkich tras, a udało się w ostatniej chwili prowizorycznie połączyć dwupasmówką Berlin - Warszawa)
- premie dla G. Laty i jego kolegów
Negatywy z wczorajszego dnia:
- zaangażowanie ogromnych sił policyjno-miejskich, które zamiast pomagać nudziły się, albo przeszkadzały np. w sprawnej komunikacji. Policjanci pilnowali swoich "wozów", nudzili się i jedli pizzę...a ci którzy kierowali ruchem, tak to robili, że powstawały gigantyczne korki, tworzyli sztuczne zwężenia, check-pointy jakby mieli do czynienia z "przestępcami" których trzeba co 500 metrów sprawdzać, to było chore. Moim zdaniem wystarczyłby jeden punkt kontrolny, a nie cała sieć, która paraliżowała miasto.
- niekompetencja ludzi, którzy mieli na koszulkach napis informacja (np. kolejowa, autobusowa) - przynajmniej tych których spotkałem. Nie można było uzyskać tak naprawdę żadnej konkretnej informacji albo błędne (odczułem to na własnej skórze), jedynie mapkę miasta. Ale mapkę nie muszą rozdawać tysiące ludzi, wystarczy ją wystawić w widocznym miejscu i zainteresowani się obsłużą. Od punktów informacyjnych oczekuje się raczej informacji, a nie dezinfromacji.
-  rozdawanie prezerwatyw, czyli pośrednio zachęcanie do rozwiązłości i to wszystko ze środków ministerstwa zdrowia, czyli z moich podatków. Ja nie życzę sobie, aby moje pieniądze wykorzystywano na inny cel niż na leczenie. Wolałbym, aby wykorzystywano je na leczenie, czy leki potrzebującym. Jeśli ktoś chce uprawiać seks i korzystać z prezerwatyw to niech sobie je kupi. A jak ktoś nie myśli i nabawi się jakiegoś syfa to jego problem i niech się leczy i niech słono za to płaci! Przy takim opłakanym stanie służby zdrowia w Polsce takie akcje to skandal! Nie ma ponoć kasy na dofinansowanie lekarstw, a na kondony znajdują się!
- strefa kibica, czyli strefa radości, kibicowania, ale tylko z piciem i żarciem sponsora, tzn. jak masz napój w plecaku to musisz go zostawić, bo musisz kupić Coca-colę i Heinekera w odpowiednio wysokiej cenie. Bawisz się pod dyktando sponsora, który wydusi i tak z ciebie odpowiednią kasę!
-  powstaje pytanie co dalej ze stadionami i ich utrzymaniem... Lato szykuje mecz reprezentacji, ale nie na którymś z nowych stadionów, ale aby przypodobać się ludziom z terenu na stadionie lekkoatletycznym w Bydgoszczy...



środa, 27 czerwca 2012

Kto wygra mecz? Pobożniejszy..!?

Kardynał Stanisław Dziwisz zasłynął ostatnio profetyczną interpretacją wyniku meczu Polska-Grecja. Podobno nasz bramkarz nie obronił rzutu karnego sam z siebie, ale z mocy niebios zesłanych za pośrednictwem Jana Pawła II. Nasi już odpadli, bo widocznie nie byli tak pobożni, albo za mało wzywali pomocy świętych i błogosławionych. Zatem w świetle tej dziwiszowskiej interpretacji ciekawe, która drużyna występująca w polsko-ukraińskim turnieju może poszczycić się najbardziej pobożnymi zawodnikami i trenerami i zostanie mistrzem Europy: Niemcy (w końcu mają papieża), Włochy (u nich jest ciągle papież i mają wiele relikwii), Hiszpania czy Portugalia (mieli papieży i swego czasu mocno krzewili wiarę w Ameryce i swych koloniach)?

niedziela, 24 czerwca 2012

O żonie zołzie

Jedzie mężczyzna w tramwaju i myśli:
"Żona zołza, przyjaciele oszuści, szef idiota, praca beznadziejna, życie do dupy..."
A Anioł Stróż stoi za jego plecami i zapisując to wszystko myśli: "Ale dziwne życzenia i na dodatek codziennie takie same... Ale cóż mogę zrobić, muszę je spełniać".
Nasze myśli wirują we wszechświecie i się realizują!
ZACZNIJ WIĘC MYŚLEĆ POZYTYWNIE!!!

Głos w sprawie pornografii

Głos w sprawie pornografii
Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie.
Pleni się ta swawola jak wiatropylny chwast
na grządce wytyczonej pod stokrotki.

Dla takich, którzy myślą, święte nie jest nic.
Zuchwałe nazywanie rzeczy po imieniu,
rozwiązłe analizy, wszeteczne syntezy,
pogoń za nagim faktem dzika i hulaszcza,
lubieżne obmacywanie drażliwych tematów,
tarło poglądów - w to im właśnie graj.

W dzień jasny albo pod osłoną nocy
łączą się w pary, trójkąty i koła.
Dowolna jest tu płeć i wiek partnerów.
Oczy im błyszczą, policzki pałają.
Przyjaciel wykoleja przyjaciela.
Wyrodne córki deprawują ojca.
Brat młodszą siostrę stręczy do nierządu.

Inne im w smak owoce
z zakazanego drzewa wiadomości
niż różowe pośladki z pism ilustrowanych,
cała ta prostoduszna w gruncie pornografia.
Książki, które ich bawią, nie mają obrazków.
Jedyna rozmaitość to specjalne zdania
paznokciem zakreślone albo kredką.

Zgroza, w jakich pozycjach,
z jak wyuzdaną prostotą
umysłowi udaje się zapłodnić umysł!
Nie zna takich pozycji nawet Kamasutra.

W czasie tych schadzek parzy się ledwie herbata.
Ludzie siedzą na krzesłach, poruszają ustami.
Nogę na nogę każdy sam sobie zakłada.
Jedna stopa w ten sposób dotyka podłogi,
druga swobodnie kiwa się w powietrzu.
Czasem tylko ktoś wstanie,
zbliży się do okna
i przez szparę w firankach
podgląda ulicę.
                                 Wisława Szymborska