czwartek, 28 kwietnia 2011

Spór o Hansa


Hans to niewielka, niezamieszkana wyspa, o powierzchni 1,3 km² leżąca na wodach cieśniny Naresa, czyli gdzieś koło Grenlandii (musi być tam bardzo zimno). Wyspa jest, od 1973 (haha), przedmiotem sporu międzynarodowego między Danią i Kanadą. Nazwa wyspy pochodzi od imienia odkrywcy Hansa Hendrika, grenlandzkiego podróżnika i tłumacza anglojęzycznych badaczy Arktyki. Wyspie nadano imię odkrywcy w 1871 r. podczas ekspedycji Charlesa Halla i  wtedy też wyspa po raz pierwszy pojawiła się na mapach.

Od tego czasu duńskie ekspedycje kilkukrotnie przybyły na wyspę zostawiając tam flagę swojego kraju, podobnie czynią Kanadyjczycy. Flagi te niszczone były jednak systematycznie przez czynniki pogodowe (mrózzzz). Wyspa sama w sobie ma znikome znaczenie, jednak jej położenie pośrodku cieśniny Naresa sprawia, iż może ona potencjalnie kontrolować ruch morski w całej cieśninie. Jednak najważniejszym powodem sporu jest fakt, że może on zostać precedensem dotyczącym własności lądów i wód w Arktyce, która w wyniku ocieplenia klimatu może się stać znacznie ważniejsza niż obecnie. 

P.S.
Muszę zdobyć kajak i porządny kożuch, aby dopłynąć na Hansa, a wtedy ogłoszę tam niepodległość, powstanie królestwo Hansa, haha. 

Wiwat biurokracja!!!

W pewnym polskim mieście do dość dużej liczby mieszkańców przyszło zawiadomienie o konieczności dopłaty do podatku w wysokości 7 groszy. W tym celu skierowano do dłużników stosowne pismo (biedne lasy) w pięknej kopercie (ok. 40 gr na poczcie), przyniesione przez biednego gońca (a się nachodziła - biedna pani). Aby uzyskać owe 7 groszy do kasy trzeba było wydać o wiele więcej. A może trzeba było poczekać i przy następnej zapłacie należałoby naliczyć tę minimalną  sumkę. Ale widać w polskich urzędach panuje litera prawa nad rozumem i duchem. Wiwat biurokracja!!!

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Antysemityzm w Polsce?

Czy w Polsce panuje antysemityzm w Polsce? Proszę mi wymienić jakiś kraj Unii Europejskiej, który w ciągu ostatnich 15 lat miał trzech ministrów spraw zagranicznych pochodzenia żydowskiego  –  Geremka, Rotfelda, Mellera (sprawdźcie chociażby w wikipedii). Proszę mi wymienić taki kraj w Europie? Jaki więc u nas antysemityzm? W jaki sposób są u nas prześladowani Żydzi, skoro rządzą nami, zajmują eksponowane funkcję w rządzie, administracji i mediach.


P.S.
Stefan Meller pochodził ze spolonizowanej rodziny żydowskiej z Ustrzyk Dolnych, był synem Adama Mellera, działacza komunistycznego, uczestnika francuskiego ruchu oporu w trakcie II wojny światowej.

Adam Daniel Rotfeld urodził się w Przemyślanach koło Lwowa w rodzinie inteligencji żydowskiej, jako syn adwokata Leona Rothfelda i jego żony Berty. Rodzice zostali zamordowani przez Niemców w 1943 w Przemyślanach. Od końca 1941 był ukrywany w klasztorze w Uniowie przez grekokatolickich duchownych z zakonu studytów. Ochrzczono go tam imieniem Daniel i nadano mu nazwisko Czerwiński. Do prawdziwego wrócił dopiero kilka lat po wojnie (w formie uproszczonej, z oryginalnego Rothfeld).

Bronisław Geremek przyszedł na świat jako Benjamin Lewertow w żydowskiej rodzinie Borucha i Szarcy Lewertowów. Jego ojciec prowadził wytwórnię futer w Warszawie. Po opuszczeniu getta krótko ukrywał się w Warszawie, po czym wraz z matką wyjechał do Zawichostu, gdzie pod fałszywym nazwiskiem Wachlewscy ukrywali się u Stefana Gieremka, prowadząc jego sklep. Po wojnie Stefan Gieremek ożenił się z matką Bronisława Geremka

niedziela, 24 kwietnia 2011

Wielkanocne bieganie

Popołudniu udałem się do mojego lasu pobiegać. Było super, cichutko, brak wiatru, ciepło (mimo, że poza lasem wiało porządnie), no i miałem przygodę. W środku lasu spotkałem młodą biegaczkę, która się zgubiła w lesie (przyznam, że początkowo kilkakrotnie mi się to zdarzało, tak że znajdowałem się w sąsiedniej miejscowości i zamiast godzinnego biegania wychodziły 2 z hakiem), stąd pomogłem jej i truchcikiem gaworząc wyprowadziłem ją na "wolność", haha. Chyba faktycznie kobiety szybko tracą orientacje w terenie. 

Alleluja! Chrystus zmartwychwstał!

Dla miłośników muzy i piękna!

Czy papież lubi małe dziewczynki w warkoczykami?

Czy papież Jan Paweł II lubi gumę Turbo?
Odpowiedzi znajdziesz w tym filmie.

sobota, 23 kwietnia 2011

Życzeniowo!!!

Łask Pana Zmartwychwstałego, 
hojnej obfitości
- życzę - a na co dzień zdrowia, 
uśmiechu, radości!


Błogosławionych,
radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego 

Kilka myśli niepoprawnych braci mniejszych od św. Franciszka

Poprawność świąteczna

W telewizjach oraz w wielu radiach panuje tzw. poprawność świąteczna, polega ona na mówieniu o zwyczajach, potrawach świątecznych, sposobach przeżywania, czyli na szczegółowym omawianiu całej otoczki. Ale broń Boże, żeby wspomnieć dlaczego to wszystko, zapomina się o źródle, korzeniach i sensie tych świąt. Poprawność wielkanocna nie wspomina, nie porusza męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Święta wielkanocne stają się świętami wiosennymi, a nie świętami Zmartwychwstania Pańskiego. Symbolami poprawnymi świąt wiosennych stają się zajączek i kurczaczek, a nie Zmartwychwstały. Wypada w tym okresie poruszyć jakiś temat pseudoreligijny, nie koniecznie chrześcijański, np. o zakładach sprzątających po zmarłych. W Wielki Piątek można wyemitować komedię, skoro ma elementy religijne (np. Bruce Wszechmogący). Komentarze też bywają iście poprawne religijnie: wspomina się, że religijność wpływa na szybszy powrót do zdrowia, ale - od razu się dodaje, że - nieważne jaką się wyznaje religie. Temat świąteczny dla brukowców to do którego kościoła pójdą z koszyczkiem celebryci. Łamię poprawność polityczną i życzę błogosławionych świąt Zmartwychwstania Pańskiego!!!

wtorek, 19 kwietnia 2011

Odszyfrowanie sejmowych stronnictw

PJN - Podróbka Jarka Naszego - Popularność Jest Najważniejsza
PiS - Przeproście i Słuchajcie - Prezes i Smoleńsk
PSL - Polskie Sprzedawczyki Ludowe - Pilnujcie Stołków Ludzie
PO - Polaków Okłamać - Piękne Ogłupianie
SLD - Sojusz Lewych Działań
RPJP - Reklama Picia Jaboli Palikota

Cmentarne hieny

Dziś byłem na cmentarzu. Zauważyłem na kilkunastu nagrobkach brak liter z napisów, zostały ukradzione przez cmentarne "hieny", albo raczej wyłamane ostrym narzędziem z płyt. Brak słów. Złodzieje powyrywali mosiężne litery, pewnie, aby je upłynnić w skupie metali. Ciekawy pomysł na zbieranie złomu?! Świetny interes na święta: będą mieć flaszkę, a co z bliskimi zmarłych, którzy przyjdą na cmentarz i zastaną okaleczone nagrobki swych zmarłych?! Zafundowane dobre samopoczucie. Uważam, że porządne kary powinny spotkać złodziei i paserów, te osoby, które skupują - mając świadomość - skąd one pochodzą.  Za przestępstwo ograbienia grobu i miejsca spoczynku grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Wygarbowałbym im skórę!!! Tymczasem na święta na wielu nagrobkach w miejscach liter pozostają jedynie ślady.

Partyzant - w wersji wokalno-obrazkowej

niedziela, 17 kwietnia 2011

Chmarami i gwiaździście na Jasną Górę

Dziś rozpoczynają swój sezon motocykliści. Zapaleńcy tych jednośladów mkną dziś na Jasną Górę na VIII Motocyklowy Zlot Gwiaździsty! Msza na Jasnej Górze symbolicznie inauguruje sezon motocyklowy, połączona jest z poświęceniem wszystkich użytkowników jednośladów – no i samych jednośladów. Dziś miałem okazje podziwiać wędrowców na ich jednośladach. Idea wspaniała, popieram, ale dziś miałem okazję jechać trasą Warszawa - Katowice i co wyprawiali niektórzy motocykliści woła o pomstę do nieba. W niektórych sytuacjach pasuje określenie dawcy narządów. Potrafili podwójnie przekraczać dozwoloną prędkość, albo jak chmara pszczół wyprzedać samochody to z lewej, to z prawej strony. Na tym odcinku większość drogi jest remontowana zatem dziarscy motocykliści slalomem pokonywali pachołki ograniczające pas jezdni, nierzadko przewracali je, które później wpadały na środek pasa jezdni, i w tym momencie slalom musieli wykonywać kierowcy samochodów, by nie najeżdżać na pachołki. Na parkingu rozmawiałem z jednym motocyklistą, który stwierdził, że rozpoczynają sezon i niektórzy z nich szaleją. Po drodze dostrzegłem jedną parę, która zaliczyła "glebę", widać było, że się poobcierali, na szczęście nic groźnego im się nie stało (chodzili obdarci kulejący). Życzę, aby dziś wszyscy z nich wrócili cało ze swojego zlotu na Jasną Górę. Ale mam pewne dość uzasadnione obawy... I brakowało mi policji, aby poskromiła temperamenty młodzieży (jak są potrzebni to ich nie ma...). Może warto by organizatorzy zwracali młodym motocyklistom o zasadach ruchu drogowego i szczególnie podczas zjazdu na Jasną Górę, mogliby dać piękny przykład kultury na drodze. Ja niestety dziś spotkałem się w dużych ilościach z jej brakiem. Choć przyznam dla sprawiedliwości, że kilkunastu motocyklistów pięknie jechało, zachowując się na drodze wzorowo. Motocykliści jadąc na Jasną Górę promujcie bezpieczeństwo i kulturę!!!

piątek, 15 kwietnia 2011

Tuskolandia







Żenująca władza

Minął rok od katastrofy smoleńskiej. W Warszawie, w stolicy kraju, nie pojawił się żaden pomnik poświęcony poległym. Jest to żenujące. Jak bardzo miernych mamy polityków. Zero klasy. Konserwator i władze Warszawy są przeciwko jakiemukolwiek upamiętnieniu ofiar tragedii smoleńskiej, nie chcą się zgodzić na żadną formę pomnika. Mimo, że architekci głowią się i troją by nie naruszyć przestrzeni architektonicznej miasta (pomysł z upamiętnieniem      pomnikiem światła). Dlaczego w głowach małostkowych polityków nie pojawi się myśl o tym, że rok temu odegrała się jedna z największych tragedii w historii Polski w jednym momencie zginęła elita polityczna, w moim odczuciu ta bardziej kochająca Polskę. Smutna jest ta małostkowość.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Rocznica katastrofy smoleńskiej

Podpisuje się pod tą wypowiedzią Cejrowskiego. Brakuje nam polityków z klasą. Polscy politycy są małostkowi, nie potrafią przyznać się do błędów, dać przykład szlachetności.

OFE i prawda o POlskim rządzie

Paweł z Tarsu na wesoło

Na filmiku perypetie reżysera filmu Paweł z Tarsu Grzegorza Misiewicza.

Film, którym żyje, haha

sobota, 9 kwietnia 2011

Kodeks rycerski


Kodeks rycerski w punktach:
  1. Bądź zawsze oddany Bogu, Ojczyźnie, Panu.
  2. Nigdy nie bądź tchórzliwy. Zarzucenie rycerzowi tchórzostwa stanowiło największą – oprócz oskarżenia o wiarołomstwo – zniewagę. Chęć wykazania odwagi połączona z przeświadczeniem o własnej nieograniczonej mocy bywała tak silna, że przeczyła zdrowemu rozsądkowi, doprowadzając do śmierci całe chorągwie rycerstwa, szarżujące na przeważające liczebnie wrogie wojska. Historycy wskazują, że taka postawa powodowała klęski rycerstwa francuskiego w wojnie stuletniej z Anglikami. Podczas każdej z wielkich bitew dochodziło wśród rycerstwa francuskiego do aktów brawury, dyktowanej żądzą sławy – np. pod Crecy ciężka jazda stratowała własnych kuszników i pikinierów, wzajemnie „pałając zazdrością”, kto pierwszy wpadnie w szeregi Anglików. Pod Azincourt żądni sławy i chcący wykazać się odwagą francuscy notable ustawili się wszyscy w pierwszym hufcu, przez co atak ich odbył się w skrajnym ścisku i chaosie. 
  3. Bądź ambitny i podążaj do celu. Rycerz szukał okazji do nadania rozgłosu swojemu imieniu zarówno na polach bitew, na polowaniu, jak i w turniejowych szrankach. Starania o dobre imię i sławę po śmierci nieustannie przejawiają się na kartach średniowiecznych kronik.
  4. Przegrane bitwy znoś z honorem.
  5. Bądź wzorem dla innych.
  6. Szanuj ludzi wokół siebie.
  7. Dobro i prawość przed niesprawiedliwością broń. Etyka walki była jednym z najważniejszych składników rycerskiego etosu. Tworzyły ją dbałość o równe szanse w walce (nieatakowanie słabszych, dozbrajanie przeciwnika), powinność ataku twarzą w twarz oraz szacunek dla przeciwnika – szacunek ten wszakże ograniczał się do przeciwników dobrze urodzonych.
  8. Bądź hojny dla ludzi w potrzebie. Skąpstwo było cechą pogardzaną, charakterystyczną dla chłopa lub mieszczanina. Prawdziwy rycerz powinien być rozrzutny. Hojność przysparzała sprzymierzeńców, a okazana truwerowi mogła opłacić się z nawiązką, gdyż obdarowany sławił imię darczyńcy w swojej dalszej drodze.
  9. Bądź wierny swym zasadom i ideałom. Wierność danemu słowu – odróżniała rycerza od chłopa i mieszczanina, z zastrzeżeniem jednak, że dotyczy ona tylko osób równych stanem. Szczególnie ważną odmianą tej wierności, na której opierał się w zasadzie system feudalny, była wierność seniorowi.
  10. Nie krzywdź słabszych. Rycerza miała cechować szlachetna postawa wobec kobiet – dzięki literaturze rycerskiej pojawił się pogląd, że myśl o ukochanej wzmacnia rycerza w boju, nadając mu cech wyższych – wojownik walczył już nie tylko o swój honor, ale także sławił imię swej wybranki.

piątek, 8 kwietnia 2011

Rycerz przy stole

Ilustracja z Tres Riches Heures (Brewiarza księcia Berry), ok. 1410 
Dziś kilka słów o zachowaniu się rycerza przy stole w średniowiecznej Europie. Przodujące grupy, wyższe warstwy średniowiecza (kręgi rycersko-dworskie, ale uwaga nie całe rycerstwo) mają świadomość obyczajnego zachowania, roli wykwintnych manier towarzyskich. Używa się na ich określenie terminu kurtuazja (fran. Courtoisie, ang. Courtesy), czyli jest to sposób bycia przyjęty na dworach. Przepisy dworności, kurtuazji (niem. Hofzucht) przeznaczone są dla warstwy wyższej (rycerstwa) skupionej na dworach wokół wielkich panów feudalnych. Szlachetne dworskie zachowanie przeciwstawione jest nieokrzesanym obyczajom chłopów.
W tym okresie ujmuje się świat jako uproszczony, dualistycznie, albo – albo: są przyjaciele albo wrogowie, doznania przyjemne i nieprzyjemne, ludzie dobrzy lub źli. „Idź śladem pobożnego i gniewaj się na złego”.
Jak ma się rycerz zachowywać przy stole? „Szlachetnym mężom nie wypada tą samą łyżką z innymi jadać”.
Nie wypada nadgryzioną kromkę chleba maczać ponownie we wspólnej misie, bo tak robią chłopi. Nie wrzuca się obgryzionych kości do wspólnej miski, rzuca się je na ziemię. Nie smarkamy nosa w obrus. Nie było wtedy chusteczek do nosa, ale nie należało tego robić w obrus. Nie sapać i nie mlaskać przy jedzeniu. Nie drapać się tą samą ręką, lecz kaftanem, bowiem ręką każdy brał jadło ze wspólnego półmiska, stąd nie należało dłubać nią w uchu, nosie lub oku, lecz przez „materiał”. Przed posiłkiem należy umyć ręce. Jeśli nie ma się ręcznika, nie wycierać rąk o kubrak, lecz należy poczekać aż wyschną. W przypadku gdy siedzi obok nas sąsiad przy stole jeść nie ręką najbliższą od sąsiada, lecz drugą.
Co ciekawe istniał jednakowy standard zachowań w całej średniowiecznej Europie. Stanowi on świadectwo określonej struktury społeczeństwa średniowiecznego i jej specyficznej psyche. Jak winno wyglądać właściwe zachowanie przy średniowiecznym stole:
- nakaz modlitwy przed posiłkiem
- siadać na miejscu wskazanym
- nie dłubać w nosie i uchu, nie drapać się
- nie rozkładać się łokciami
- mieć wesołą minę, ale nie mówić zbyt wiele
- nie rzucać się łapczywie na jedzenie
- nie należy wkladać do wspólnej miski kęsa, które się miało w ustach
- nie zanurzać kęsa mięsa w solniczce
- nie dłubać nożem w zebach
- nie spulawać na stół ani pod.
- nie zasypiaj przy stole itp.
W czasie uczty półmiski wnoszone są bez określonej kolejności. Każdy bierze to, na co ma ochotę. Je się ze wspólnych mis. Mięsiwa (pokarm o konsystencji stałej) bierze się ręką, potrawy płynne – czerpakiem lub łyzka. Często się pije zupy i sosy. Talerze i miski podnosi się do ust. Nie ma osobnych naczyń, czy sztućców, do wszystkiego wspólny nóż, jedna łyżka. Pije się ze wspólnych szklanic. Często dwie osoby jedzą z jednego talerza. W przypadku sięgania do półmiska czy mycia rąk pierwszeństwo ma osoba wyższa rangą społeczną.
Tak wygląda standard techniki jedzenia panujący w średniowieczu. Taki sposób jedzenia jest czymś naturalnym. I nie jest kwestia braku zastawy stołowej, bo bywa bardzo bogata często ze złota, kryształu, koralu. Ale je się w taki sposób. U schyłku średniowiecza pojawia się widelec, jako narzędzie wybierania kęsów ze wspólnej miski. Od XVI w. widelec z Włoch rozchodzi się po Europie. We Francji na dworze Henryka III śmiano się z tej nowinki pochodzącej z Wenecji, że połowa kęsów spada z widelca w drodze do ust. My jesteśmy przyzwyczajeni do widelca od dzieciństwa, a tu dopiero wprowadzano zwyczaj jedzenia widelcem. Jeszcze w XVII wieku widelec był przedmiotem zbytku, wykonany ze złota lub srebra, nie spotykanym poza wyższymi sferami.
Formy zachowań przy stole nie są czymś, co da się wyizolować od kontekstu społecznego, są wycinkiem ogółu społecznie ukształtowanych form zachowania, ściśle powiązane z wszystkimi przejawami sposobu życia i strukturą ich egzystencji. Nie można ich oceniać w kategoriach negatywnych, braku ucywilizowania lub braku odpowiedniej wiedzy, bowiem te formy zachowań odpowiadały wewnętrznym potrzebom ludzi średniowiecza, uznawali je za sensowne i konieczne. Jedzą i zachowują się zgodnie z przyjętymi w ich okresie regułami. W tych regułach wyraża się także stosunek do drugiego człowieka, inne reakcje emocjonalne na cielesność, większe zrozumienie do fizjologii drugiego człowieka, brak skrępowania. Czy to należy definiować jako złe? W naszej odmiennej mentalności, w innych uwarunkowaniach kulturowych takie zachowania mogą być odczuwane jako niezbyt powabne, lub nawet przykre. Można postawić pytanie, czy w naszych czasach nie wznosi się przegrody pomiędzy ciałami ludzi, które przejawia się np. w zakłopotaniu czy zawstydzeniu na sam widok pewnych czynności fizjologicznych, niechęci zbliżenia się do czegoś, co zetknęło się z ustami lub ręką innego człowieka, lękiem przed dotykiem. Żyjemy w innej kulturze, ale czy lepszej? Na pewno innej…

środa, 6 kwietnia 2011

Lądowanie zakończone

Piszę ten post jak dziecko, trochę umorusany czekoladą z "wisienki" (rodzaj drożdżówki), którą przed chwilą spożyłem (sztuki dwie, a co mi tam, haha - wieczorem pójdę biegać, haha) i radosny. Bowiem po 3 dniach trójboju wylądowałem. Dziś było dość ciężko, podobnie jak w pierwszy dzień. Dziś praktycznie prawie przez godzinę byłem maglowany. Ale jak na kujonka - jak zauważył jakiś anonimowy głos - przystało wybroniłem się, niestrącono mnie z przestworzy i ładnie wylądowałem. Okęcie przyjęło mnie miękko, haha. I zostałem w ten sposób pilotem, haha. Możecie od dziś do mnie mówić: pilocie, haha. Koleżanka z którą zdawałem rozbiła się o pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu, a w trakcie trójboju nie rzadko musiałem przejmować stery jej dwupłatowca. Niewdzięczna rola. Niestety nie zdała, nie została pilotką. No cóż. W każdym razie gdybyście kiedyś potrzebowali pilota, walcie do mnie. Obiecuje niezłe odloty, haha. Wdzięcznie pozdrawiam i dziękuje za kciuki i modlitwę.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Krok naprzód

Komunikat z pola walki: pisemny zdany - 24 prawidłowe odpowiedzi na 30, uffff... już pisałem czarne scenariusze (1/4 osób oblała). I dziś był egzamin ustny, który zdałem, tak dziwnie siedzieć po innej stronie, haha. Jeszcze jutro praktyczny, mam nadzieję na pomyślny koniec - spes. Dalej proszę o kciuki!

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Trójbój

Dziś rozpoczęły się dla mnie zmagania egzaminacyjne na kolejną sprawność. Dziś pisemnie: pytania - strasznie trudne, podchwytliwe, niejasne. Wyszedłem wściekły, lubię by zawsze było po mojej myśli (przerost ambicji?) a tu zaskoczenie nie tego się spodziewałem i bardzo wysoki poziom - jakby komuś zależało, aby towarzystwo miłośników świata solidnie przesiać. Po odpowiedziach na 30 pytań byłem pewny poprawnej odpowiedzi na około 16 pytań, aby zaliczyć część pisemną trzeba odpowiedzieć właściwie na 20 pytań. Zatem niepewność czy poprawnie udało się odpowiedzieć na te brakujące jeszcze około 4 pytań. Jutro rano będę wiedział, narazie nadzieja, że nie poległem na pierwszym zadaniu. Jeszcze w uszach brzmią słowa przygrubawego przemądrzałego profesora, który skomentował jutrzejszy "ustny" dzień: "Ale będzie zabawa". Trzymajcie kciuki!!!

niedziela, 3 kwietnia 2011

Z dedykacją dla Adama Małysza - dzięki za lata radości i emocji!


Partyzant

Chodzi za mną piosenka Dżemu zatytułowana: Partyzant. Jest mi bliska muzycznie i treściowo...


Kryję twarz za zasłoną rąk,
Gdybym mógł pewnie uciekłbym stąd
Ciągle myślę , gdzie był błąd?
Gdzie był mój błąd...

W koło grzmią kanonady bomb
A mój dom parę kroków stąd
Paru ludzi jeszcze wczoraj a
Dziś zostałem całkiem sam

Czy los
przesądzony jest, czy zgubiony jestem już...?
Mój los, zły los…

Bronię tego miejsca jak lew
Za tych co przelali tu krew
Jeszcze dzień, może wytrwam tu dwa...
Może dwa...

Boże mój, czemu bawią się tak?
W imię czego niszczą mój świat?
I nadzieję na następny dzień
I wiarę...
I wiarę w sens?

REF:
Tak walczę ze złem
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens?
Gdy zabijam
-czuję się lżej
I coraz mnie mniej
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens?
Jaki sens?

Tu niedawno stał mój dom
Wszystko kwitło po horyzont
A spokoju nie zakłócał nikt
Nie zakłócał nikt

Odkąd ktoś kilometry wgłąb
Znalazł ropę kazał zwijać się stąd
Wziąłem broń broniąc tego co mam
Stałem się złym partyzantem
Którego ściga prawy świat

REF:

Tak walczę ze złem
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens,
Gdy zabijam czuję się lżej
Coraz mnie mniej
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens?
Jaki sens?

Czy los
Przesądzony jest,c zy zgubiony jestem już...?
Mój los, zły los…
Czy to
Przesądzone jest,c zy zgubiony jestem już...?
Mój los, zły los…

REF:

Walczę ze złem
Walczę ze złem
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens?
Gdy zabijam
-czuję się lżej
I coraz mnie mniej
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens?
Jaki sens?