Kilka wybranych myśli (subiektywnie wybranych, bo mi się spodobały) niedawno zmarłego kardynała Carlo Maria Martiniego o kościele z wywiadu, który ukazał się w
sobotę 1 września 2012 r. na łamach "Corriere della Sera". Wywiad stanowi duchowy testament kardynała.
"Kościół jest zmęczony: w Europie i w Ameryce panuje dobrobyt. Nasza
kultura zestarzała się, nasze kościoły są ogromne, a nasze domy zakonne
są puste, biurokracja w Kościele rozrasta się, nasze ryty i nasze stroje
są pompatyczne. Są to jednak rzeczy, które tylko wyrażają, kim naprawdę
jesteśmy dzisiaj. (…) Gdzie dzisiaj
znajdują się bohaterowie, którzy mogliby nas zainspirować? Nie możemy
jednak pozwolić na to, aby łańcuchy instytucji nas zniewoliły.
(...) Karl Rahner chętnie posługiwał się porównaniem do tlącego się drewna,
którego płomień został przyduszony przez popiół. Ja dzisiaj dostrzegam w
Kościele tak ogromne warstwy popiołu nad płonącym drewnem, że często
przychodzi wręcz uczucie zniechęcenia i rezygnacji. W jaki sposób na
nowo ożywić w nas ogień miłości? Na początek musimy poszukać płomienia.
Musimy szukać tych pojedynczych osób, pełnych bezinteresownej miłości:
osób jak Dobry Samarytanin. Tych, którzy posiadają wiarę jak rzymski
setnik. Tych, posiadających entuzjazm Jana Chrzciciela. Którzy nie boją
się nowości jak św. Paweł. Osób pełnych wierności i oddania jak Maria
Magdalena. Radziłbym Papieżowi i biskupom poszukać dwunastu osób
niestandardowych, trudnych do sklasyfikowania i im powierzyć kierownicze
stanowiska w Kościele i w diecezjach. Mam na myśli ludzi, którzy są
blisko ubogich, którzy są otoczeni przez młodych i którzy doświadczają
rzeczy nowych. Potrzebujemy osób, które płoną w taki sposób, że duch ten
może rozprzestrzenić się wszędzie.
Pytania dotyczące seksualności i problemów
dotyczących cielesności są jednym z przykładów; są one ważne, a często
bardzo ważne. Musimy zapytać siebie, czy ludzie nadal słuchają wskazówek
Kościoła odnośnie seksualności. Czy Kościół jest jeszcze silnym punktem
odniesienia w tej materii lub tylko medialną karykaturą?
Ani kler, ani
Prawo Kościelne nie mogą zastąpić serca człowieka. Wszystkie zewnętrzne
przepisy, prawo, dogmaty służą temu, aby oświetlać tajemnicę
wewnętrznego spotkania i pomagają we właściwym rozpoznawaniu duchów.
Dla kogo są sakramenty? Jest to kolejne narzędzie uzdrowienia.
Sakramenty nie mogą być postrzegane jako narzędzia egzekwowania
dyscypliny, lecz jako pomoc dla ludzi na drodze życia, szczególnie w
trudnych sytuacjach tego życia. Obdarowujemy sakramentalną łaską tych ludzi, którzy potrzebują nowej
siły? Myślę teraz o rozwiedzionych, o osobach żyjących w nowych
związkach. Te osoby potrzebują szczególnej opieki. Kościół naucza
nierozerwalności małżeństwa. Jest to wielki dar i łaska (…). Postawa
jaką przyjmiemy wobec rodzin rozbitych będzie miała wpływ na zbliżenie
się Kościoła do pokolenia dzieci. Taki przykład: kobieta została
porzucona przez małżonka i znalazła nowego towarzysza, który podjął się
opieki nad nią i nad jej dziećmi. Ta druga miłość jest udana. Jeżeli
będziemy dyskryminować tę rodzinę, to na zewnątrz Kościoła znajdzie się
nie tylko matka, ale także i jej dzieci. Jeśli rodzice są poza Kościołem
i nie czują wsparcia, to Kościół straci także następne pokolenia. Przed
przyjęciem Komunii modlimy się: "Panie, nie jestem godzien…". Wiemy
dobrze, że nie jesteśmy godni i że także oni nie są godni. Miłość jest
łaską. Miłość jest darem. Pytanie o to, czy rozwiedzeni mogą przystąpić
do Komunii świętej powinno być odwrócone: w jaki sposób Kościół powinien
przyjść z pomocą i zbliżyć się z mocą sakramentalną do tych, których
sytuacja rodzinna jest skomplikowana?
Kościół jest do tyłu o 200 lat. Dlaczego się nie obudzi? Czego się boi?
Lęki zamiast odwagi? Jednakże to wiara jest fundamentem Kościoła. Wiara,
zaufanie, odwaga. Miłość ta jest silniejsza niż zwątpienie, jakie
czasami przychodzi, gdy myślę o sytuacji Kościoła w Europie. Tylko
miłość przezwycięża zmęczenie. Bóg jest miłością. Mam tylko jedno
pytanie do Ciebie: co ty możesz zrobić dla Kościoła?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz