Na Polskę, która była ofiarą II wojny światowej i straciła około 6 mln swoich obywateli, próbuje się zrzucać współodpowiedzialność za potworne zbrodnie Niemiec hitlerowskich i robić z niej oprawcę. Niestety na zachodzie Europy wiedza na temat mordów i zbrodni popełnianych na Polakach jest znikoma.Potrzebna jest podstawowa edukacja w tym zakresie. Jednym z nośników wiedzy jest internet. O tym, że ginęli Polacy, że mordowano polską inteligencję (Intelligenzaktion, Akcja AB), że pacyfikowano polskie wsie, że mordowano polskich jeńców, że rozstrzeliwano na ulicach Polaków nie wiele znajdziemy informacji w internecie w innych językach. O prawdę i pamięć należy się troszczyć i o nią zabiegać.
Na niemieckiej Wikipedii na stronach dotyczących polskich miast i wsi Pomorza, Wielkopolski, Śląska, Mazur i Warmii poznamy bardzo często rozbudowaną niemiecką historię tych miejscowości (średniowieczną bądź/i pruską) z pominięciem lub lakonicznym wspomnieniem tragicznego i niechlubnego dla nich okresu II wojny, kiedy to polscy mieszkańcy, byli mordowani, szykanowani czy wypędzani (poniżej podaje kilka przykładów większych miast: Toruń1, Włocławek czy Grudziądz). O zbrodniach Selbstschutzu w lasach pomorskich też niewiele się dowie niemiecki użytkownik Wikipedii. To tylko kilka przykładów braku informacji w języku niemieckim, ale takich można wymieniać setkami i sprawa dotyczy całego naszego kraju od Helu po Tatry i Kresy wschodnie. Na szczęście są nieliczne chlubne przykłady np. Gdyni.
Ze względu na pamięć naszych przodków, którzy ginęli, byli prześladowani, przesiedlani, podejmijmy trud utrwalenia pamięci w przestrzeni internetowej.
Stąd apeluje do polskich historyków, wikipedystów, filologów i do osób znających języki obce (angielski, niemiecki, francuski, rosyjski i inne), polskich samorządowców oraz wszystkich rodaków dobrej woli o podjęcie trudu uzupełniania w obcych językach wpisów internetowych dotyczących ich miejscowości z uwzględnieniem tragicznego czasu II wojny światowej. Począwszy od obcojęzycznych wpisów na Wikipedii, która jest teraz podręczną, pierwszą encyklopedią przez oficjalne strony poszczególnych miast czy wsi, prezentujące historię danej miejscowości, nieoficjane wpisy na obcojęzycznych blogach, po publikacje naukowe historyków w obcym języku.
Jeśli nie zadbamy o obecność prawdy, także w tej „wirtualnej” przestrzeni to zakazy prawne niewiele pomogą, a młodzi np. Hiszpanie czy nawet Niemcy będą bez złej woli, tylko z ignorancji mówić o „polskich obozach koncentracyjnych”, a nazista był chyba... Polakiem (bo Auschwitz leży w Polsce)...
Zatem jeszcze raz zachęcam wszystkich o mozolną, cierpliwą pracę upowszechniania polskiej historii z czasu II wojny światowej w przestrzeni internetowej.
Proszę Państwa o upowszechnienie mojego apelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz