Bohaterem filmu "Odlot" jest staruszek, który powinien zainteresować speców od reklamy domów spokojnej starości, a nie twórców animacji dla dzieci z czołowego hollywoodzkiego studia. 70-letni Carl Fredricksen całe życie planował podróż do owianej legendą krainy w Ameryce Południowej, ale kolejne feralne zdarzenia zmuszały go do odłożenia wyprawy. Dziś mężczyzna wegetuje samotnie, pielęgnując pamięć o zmarłej żonie. Pewnego dnia Carl ratując się przed zamknięciem w domu starców wyrusza wreszcie z miejsca i odbywa przygodę życia. Przytwierdza więc do komina swojego domu tysiące wypełnionych helem kolorowych balonów i odlatuje, zabierając ze sobą przez przypadek grubaska harcerza Russella.
W "Odlocie" spece od animacji poruszają takie tematy jak śmierć, niespełnienie i samotność. Szalona akcja, niebanalny żart (podobała mi się pierwsza scena z chmurami), cenne przesłanie (marzenia nie są po to, aby je śnić, lecz by je realizować - niezależnie od wieku) plus odrobina wzruszenia i zadumy (nad przemijaniem, starością i ulotnością ziemskich uczuć). Polecam!!! Ocena - 7,5.
Hallo braciszku,idzie sie posmiac ale jest fajny film )))
OdpowiedzUsuń