czwartek, 11 sierpnia 2011

Walka z potworami

Na zdjęciu to powiększona głowa potwora - komara. W moim lasku, gdzie biegam, staczam istne wojny z potworami, ginie ich wiele, ale i ja wynoszę rany, haha. W tym roku istna masakra, wiele potwór, wiele więc ginie, wiele ukąszeń...

1 komentarz:

  1. Widzimy tu komara.
    Okropna zeń poczwara.
    Jest taki angielski, kapkę obrazoburczy wierszyk o musze:
    God in His wisdom made a fly
    And then forgot to tell us why.
    (Pan Bóg w swej mądrości stworzył muchę,
    A potem zapomniał nam powiedzieć po co)
    A komary? Po co są? Po co ssą (naszą krew)? Właściwie komarzyce... bo to panie - komary tak nas prześladują. Dla swojego potomstwa to robią, a jakże! Te ich kłujki nam się w skórę wbijają i jad wściekle swędzący w ranę kłutą sączą, bo one muszą swoje dzieci wykarmić, żeby zdrowo rosły przecież. Panowie-komary zaś , to takie duże, z lekka safandułowate długonogi, powolne i niewinne...
    Nie było tego jeszcze w lipcu - wydawało się, że przymrozki majowe je wytrzebiły, ale po tych deszczach , w wilgoci sierpniowej nadrabiają straty... Z bliska zaś wyglądają jak bohaterzy Gwiezdnych Wojen. Niesamowity widok...
    Trzymajmy się, nie dajmy się, pstrykajmy się (płynem antykomarowym w aerozolu)!!!
    (Czy ja coś źle napisałam?...)

    PS. Hugonotka: Spacer latem z żoną nad Odrą? - Przekomarzanie się...
    Życzę, żeby w Twoim lasku do biegania odkomarzanie uskutecznili.

    OdpowiedzUsuń