poniedziałek, 15 lipca 2013

Szopka z Jasienicy

Dobrze, że chyba już się kończy. Kościół warszawsko-praski w osobach proboszcza i arcybiskupa pokazał publicznie jak nie należy rozwiązywać konfliktów. Smutne, że to show odbyło się wobec kamer telewizyjnych i mediów. Arcybiskup nieobecny, na wakacjach, redaktor (albo raczej źródło)  dekretów. Proboszcz naiwny celebryta, gwiazdka medialna, poczuł się reformatorem. Rozmowa za pomocą dekretów i oświadczeń medialnych. Bez spotkania, bez rozmowy, bez próby poszukiwania kompromisów. Pycha zdominowała pokorę. Mieliśmy przykład jak nie należy rozwiązywać konfliktów. Dziś rano czułem ogromny niesmak, gdy obserwowałem jak ks. Lemański przyjmował księży, dobrze, że nie rozkazał ich pobić... przez swych ludzi.

2 komentarze:

  1. Smutne jest to, że ks. Lemański pozwolił, aby z jego powodu atakowano ks. arcybp. Wydaję mi się, że proboszcz z Jasienicy dał przykład braku pokory. Ślubował posłuszeństwo biskupowi. Zapomniał, że w parafii nie reprezentuje siebie, ale swojego zwierzchnika, który może go odwołać, kiedy tylko chce.
    Ks. Lemaniński swoimi wypowiedziami w sprawach bioetycznych wprowadził wiele zamieszania, zwłaszcza w sytuacji, gdy arcybiskup był atakowany przez wybiórcze media za swą działalność w sprawie in vitro. Paweł Nowak

    OdpowiedzUsuń
  2. Niemniej należy pamiętać, że w parafii uczynił wiele dobrego, o czym świadczy postawa parafian, którzy stanęli za nim murem. Szkoda, że zabrakło rozmowy pomiędzy arcybiskupem a proboszczem.

    OdpowiedzUsuń