poniedziałek, 7 lutego 2011

9 kompania

Na film Fiodora Bondarczuka "9 kompania" chcialem pójść już w 2006 roku, ale mi za szybko przemknął przez sale kinowe. I wczoraj przypadkiem natrafiłem na ten film w TVP2. Jest to wstrząsająca ekranizacja rosyjskiej kampanii wojennej w Afganistanie. Rok 1988. Młodzi żołnierze sowieckiej armii przeniesieni zostają z obozu szkoleniowego w samo centrum wojennej zawieruchy w Afganistanie. Tam otrzymują zadanie utrzymania wzgórza, jednak wyniszczające ataki partyzantów afgańskich dziesiątkują oddział. Zdesperowani żołnierze błagają dowództwo o pomoc. Odsiecz jednak nie nadchodzi. Skazani są tylko na siebie.... Obraz relacji między żołnierzami, tragiczny los zapomnianych przez dowódców grupy obrońców wzgórza. Dużo krwi, rzeźnia... Z oddziału przetrwał jeden żołnierz, który doczekał się odsieczy. Piękne widoki przyrody, pustyni, gór...(ciekawe czy zdjęcia kręcone były w Afganistanie?). Ukazanie różnicy kulturowej pomiędzy Rosjanami a Afgańczykami. Poruszająca scena, gdy jeden z żołnierzy-malarz siada na skale, by malować prześliczny krajobraz doliny i gór (wydaje się, że już jest po wojnie, następuje odprężenie napięcia), gdy nagle wokół niego prawie spod ziemi wyłania się grupa islamskich bojowników, którzy pakują artyście kulki w głowę. I jeszcza poruszająca scena: Z samolotu wychodzi świeże mięso armatnie - nowi żołnierze. Trochę przestraszeni, w nowym terenie, do tego samego samolotu podążają weterani, udając się do cywila. Mijają się z nowymi żołnierzami, wypytują skąd pochodzą, życzą powodzenia i by cało powrócili do ZSRR. Jeden weteran wręcza swojemu krajanowi talizman, który uchronił go od śmierci i ran. Młody ma go nie zdejmować, a wtedy powróci cało do domu jak on. Samolot wyrusza w powrotny lot. Gdy nagle nad lotniskiem widać jak jest ostrzeliwany przez afgańskie rakiety. Zostaje trafiony, płonący rozbija się na lotnisku... Weterani nie docierają do domu...

1 komentarz:

  1. W Afganistanie zginął brat mojej dobrej znajomej. Młody, uroczy chłopak. Zostawił po sobie łzy i poczucie bezsensownej śmierci.

    OdpowiedzUsuń