sobota, 13 czerwca 2009

jest radość!!!

Kolejny magister wyszedl spod mojej współręki (mniejsza, pomocnicza, korygująca, hahaha). Oczywiscie pod czujnym, decyzyjnym okiem naszego profesora B. Troszkę godzin wspólnie z Piotrem pracowalismy, poprawialismy, aby bylo mgr i to nie byle jakie, ale solidnie zrobione. I Piotr zdal pomyslnie egzamin magisterski. Cieszę się! Przyznam, że zaczyna mnie jednak przerażać swoista hurtownia wydawania tytułu mgr na uczelniach, odbywa się to coraz szybciej, następny proszę... Za moich czasów egzamin mgr trwał prawie 30 minut, a teraz można to "załatwić" nawet w niecałe 10 minut. Quo vadis polska nauko?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz