Dzis okolo 15 przebieglem sobie 4,3 km na 10 Biegu sladem konia we Wroclawiu. Na poczatku padalo, potem pogoda sie poprawila. Bieg odbyl sie na torze zawodow konnych, trzeba bylo zrobic dwie pentle. Mialem dobrego zająca, który nadawal wlasciwe dla mnie tempo. Bylo dosc mokro, czasem blotko. Czas okolo 21.30. Szybciej nie dalo rady (choć planowalem 4,45; a wyszlo 4,57), za trudna nawierzchnia. Po biegu umorusany, ale zadowolony, z dyplomem w ręku i butelką Cisowianki. Na koniec otrzymalem koszulke Biegiem przez Wroclaw.
Napoleon też tak zakładał rękę za pazuchę, gdy stoczył zwycięską bitwę - bez aluzji, oczywiście, haha.
OdpowiedzUsuń