|
wnętrze katedry w Kolonii |
W tym roku dane mi jest przeżywanie świąt w Niemczech. Ale okazuje się, że przyzwyczajenia z Polski trzeba tu zmieniać. Mimo, że przebywam w milionowej kolońskiej metropolii okazuje się, że w dziedzinie religijnej pojawiają się problemy techniczne. Otóż w całym dekanacie w wigilie pasterki rozpoczynały się dość wcześnie o 14.00, 15.00, 16.00, 17.00, znaleźliśmy jeden kościół w którym pasterka odbyła się o godzinie zbliżonej do północy, bo o 22.00. Mieliśmy przynajmniej półgodzinny porządny spacer do kościoła. Dziś po nocnych Polaków rozmowach nie chciało mi się wcześnie wstać i udać się na przedpołudniową Eucharystię. I tu moje zdziwienie bo w całym dekanacie (około 3 dzielnice) nie było ani jednej Mszy wieczornej. Najbliższe kościoły oferowały zazwyczaj jedną Mszę i to przedpołudniem. Plebani w Niemczech się nie przemęczają, eine Messe i genug. Jak nie daje się ludziom szansy na uczestniczenie w liturgii nie ma co się dziwić, że kościoły pustoszeją, bo jak ludzie wierzący całują klamki, to ci mniej wcale się nie będą wysilać. Nie każdy jest w stanie zmobilizować się i udać się na jedyną Mszę o 9.00. U nas w święta księża faktycznie mają co robić, bo i tłumy w kościołach, udzielanie Komunii, no i "oferta" religijna o wiele szersza. Zatem dziś zmuszony byłem do zrobienia wycieczki do samego centrum, do katedry, bo tam były nawet 2 Msze wieczorne. Przyznaje Niemcy świetnie śpiewają, lepiej od nas, znają nuty, świetni organiści, chóry! W katedrze kolońskiej panował półmrok, gdy wszedłem do świątyni rozbrzmiewał jeszcze prześliczny śpiew nieszporów. Ciemności rozświetlały, obok współczesnych wspomagaczy (punktowych żarówkowych), rozmieszczone w prezbiterium świece. Niesamowity widok i atmosfera wywołana była takim naświetleniem. Spoglądając na strzeliste gotyckie sklepienia miałem poczucie małości, przemijalności, wytwarzało się we mnie wrażenie, że moje sprawy i problemy są niczym w porównaniu z całością, kosmosem, innymi ludźmi, architektura katedry wyzwalała z egocentryzmu. Podczas samej Mszy oprócz Niemców towarzystwo międzynarodowe obok mnie Azjatki, widziałem Afrykanina, no i ja Polak (myślę, że było nas tam więcej) -zatem poczucie powszechności Kościoła. Ksiądz ładnie z namaszczeniem sprawował sakrament ołtarza. Podobało mi się jego odważne kazanie o rodzinie, dość mocne jak na zachodni świat, w obronie małżeństwa i rodziny (niemiecki kaznodzieja nawet cytował wielkiego papieża Jana Pawła II!!! a nawet wspominał o działaniach szatańskich w sprawach in vitro, tu chyba przeholował na moje wyczucie, ale mogłem niuansy języka niemieckiego nie do końca zrozumieć). Ogólnie Gott sei Dank w Niemczech są jeszcze katedry, tam można pójść na wieczorne katolickie Msze święte!
I jeszcze jedna uwaga: proboszcz katolicki z jednej niemieckiej parafii podpisuje się w pisemku parafialnym, na ogłoszeniach jako pastor X, rozumiem, że podkreśla, że jest pasterzem parafii (a propos mógłby odprawiać częściej Msze), ale czy nie prowadzi to do utraty tożsamości katolickiej i zamydlenia, bo podobnie podpisuje się pastor z sąsiedniego ewangelickiego kościoła. Po katolicku mógłby napisać proboszcz, ksiądz, duszpasterz (Pfarrer, Priester, Pater, Seelsorger).
Dzięki, że tak szeroko rozpisałeś się o swoim pobycie w Kolonii. Czuję się tak, jakbyś mnie tam ze sobą zabrał... :-)
OdpowiedzUsuńKöln-surowy klimat katedry i nastrojowe lampki, świece-musiało być pięknie:-)
OdpowiedzUsuńO 22 pasterka-hahaha...
Ciekawe gdyby w Polsce była jedna Msza...
Gdzie są lepsze święta-w Polsce czy w Niemczech?
Pozdrowienia:-)
Silence and peace
OdpowiedzUsuńWśród strzelistych kolumnad Kolońskiej świątyni
Półmrok w półświatło zmienia blask srebrnych lichtarzy;
Nieszporów dźwięk ostatni ciszę w sercu czyni...
I sens zgubionych godzin zakwita na twarzy.
Jest przestrzeń, która rośnie i z bólu wywodzi,
W potęgę wspólnych istnień, w promienie Wszechświata...
A wieczność dłonią senną czoło Twoje chłodzi;
Dusza Twa, nagle lekka, ku nadziei wzlata.
Ta noc, już snem okryta, przeminie bez słowa;
Dała Ci wszakże więcej, niżeś przyjąć gotów;
W milczenie tamtych kolumn wzniesiona Twa głowa
Niech Ci skrzydła urosną. I...wysokich lotów!
Jak Ci się podoba mój wiersz? Napisany dosłownie w kilka minut, pod natchnieniem opisu Twoich przeżyć w katedrze. 'Muzor' z Ciebie, hahaha...
OdpowiedzUsuńSilence
Piękny... Masz talent!
OdpowiedzUsuń