W Niemczech, w Nadrenii zima... Dziś rano po dwóch dniach odpaliłem mojego stalowego rumaka. Udało się. Ale okazuje się, że przez te mrozy, nie mogę otworzyć maski. Próbowaliśmy różnych sztuczek, próbował znajomy instruktor i nic. Zatem mój samochód ukrywa swe wdzięki... haha. Chyba zamarzło zapięcie... Chyba trzeba będzie odwiedzić mechanika.
Trzeba go odrobinkę rozgrzać...
OdpowiedzUsuńjuż drugi dzień jest rozgrzewany
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce uda Ci się uruchomić Twojego Srebrnego Szerszenia,haha. Viel Gluck und gute Reise!
OdpowiedzUsuńTemu "rumakowi" przydałby się pobyt w garażu:-)
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepsze lekarstwo.
Pozdrawiam...
Uruchomić da się, tylko nie można zajrzeć pod maskę, np. by dolać płynu do spryskiwaczy, albo by poadorować silnik...
OdpowiedzUsuńZresztą byłem u niemieckiego mechanika w serwisie Skody, wzruszył ramionami, najlepiej zostawić samochód na kilka godzin u niego, ale nie teraz bo nie ma ludzi...haha, czyli jadę do Polski pewny że maska mi się sama nie otworzy i z nadzieją że mamy lepszych mechaników.
OdpowiedzUsuńNadzieję można mieć zawsze:-)
OdpowiedzUsuńMoże samochód chce zwyczajnie wrócić do Polski...
Z nadzieją na większe mrozy:-):-):-)
Dobre: Poadorować silnik, hahaha!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy samochód chce, ale ja już tak. Wszędzie dobrze - w domu najlepiej.
OdpowiedzUsuńPewnie, do domu fajnie się wraca:-)
OdpowiedzUsuńI za rok Pasterka będzie o 24-hihi......
A co do pracy mechanika-w Niemczech pewnie się szanują-wolne aż do Nowego Roku, nie tak jak w Polsce, że nawet w święta się pracuje..
Miłego i szczęśliwego powrotu:-)
udało się maskę otworzyć!!!
OdpowiedzUsuń