|
G.M. Crespi, Szukanie pcheł, ok. 1720 |
Cytuje ponownie Kitowicza, który opisuje jak kameduli walczą z pchłami (uśmiałem się, feministki ostrzegam, lepiej tego nie czytać): "...raz albo dwa razy do roku, i na ten czas wolno białej płci (czytaj pięknej) wchodzić do ich kościoła... po każdym takim ingresie umywają pawiment (czytaj posadzkę) kościelny, zbywając tym sposobem kurzawę, błoto i pchły, naniesione do kościoła, osobliwie od kobiet, których się ten owad rad trzyma... kameduli tak się brzydzą kobietami, iż ich ślady nawet z kościoła swego zmywają". Ostre...
A dlaczego to kameduli tak kobiet nie lubią? Bo "kwaśne winogrona". Jak się czegoś pragnie, a nie można tego mieć, to trzeba to sobie obrzydzić, a im bardziej by się tego chciało tym mocniejszych argumentów odstraszających trzeba użyć...
OdpowiedzUsuńTo jest psychologicznie uzasadnione. Żal mi tych kamedułów, hahaha.
'Feministka'
A poza tym pchły nie żerują na człowieku, niezależnie od jego płci, choć możliwe było, że z psa lub kota domowego na ich panią parę tych stworzonek przeskoczyło i w fałdach sukni zdołało się ukryć. A że kobiety więcej w domu przesiadują, to i więcej tego robactwa naniosły. Ot i wytłumaczenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ostrego bloggera.
Przypomina mi się scena z Pana Wołodyjowskiego, w której Zagłoba rozmawiał z kamedułem,zanim się brat Michał zjawił. Gdy tylko Zagłoba coś o białogłowach napomknął, tamten szybko się przeżegnał i "apage, satanas" krzyknął, a potem w wielkim pośpiechu się oddalił.
OdpowiedzUsuńOj, chyba Kameduła się odmienia "z kamedułą", jak kobieta - z kobietą lub pchła - z pchłą, hahaha... Czyli błąd... Sorry! Self - correction!: Zagłoba rozmawiał z kamedułą.
OdpowiedzUsuńFRASZKA PT. KAŻDA ONA TO KWAŚNE WINOGRONA
Kameduła nie może rozmawiać z kobietą
Bowiem zbyt wielką szkodę poniósłby na duszy,
Obrzydza ją sobie ze wszystkich sił przeto
I w ten sposób żadna go "białka" nie ruszy.
A stąd morał wypływa zbawienny dla wielu,
Który blaskiem celności oślepi każdego,
Nie możesz mieć kobiety, zacny przyjacielu?
Wmów sobie, że - paskudztwo, że coś ohydnego...
Że zaraza, zgnilizna, że pchły i robale,
że to rozkład, śmierć, pustka, plugawość i kwita!
I już za nią się więcej nie obejrzysz wcale...
Bo najgorszą na świecie rzeczą jest kobita!!!
Pozdrawiam Dzielnych Niedzielnych Naukowców ;-)
ale dzieło, ale czy to napisane z przekonania?
OdpowiedzUsuńwłaśnie wróciłem z niedzielnych szkół, haha, umordowany, pozdrawiam, poetów i poetki, haha
Fraszka, to dość przewrotne dzieło literackie, pełne sarkazmu, ironii, humoru... Przynajmniej taka powinna być. Bez przekonania pisałam, oczywiście, haha. Odpoczywaj! :-)
OdpowiedzUsuńWierzę, że współcześni kameduli już takowych 'oblucji' świątyni nie praktykują po odwiedzinach niewiast. Bo i czasy inne, i pcheł jakby mniej, hahaha.
OdpowiedzUsuńPonoć zarazy w Średniowieczu wywoływane były przez maleńkie pchły, które ze szczurów przeskakiwały na ludzi i gryząc przenosiły zarazki. Skoro tak, Mnisza obawa przed pchłami, a wtórnie- płcią piękną, była chyba jednak w pewnym stopniu uzasadniona. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń