sobota, 14 maja 2011

Walka kamedułów z pchłami

G.M. Crespi, Szukanie pcheł, ok. 1720
Cytuje ponownie Kitowicza, który opisuje jak kameduli walczą z pchłami (uśmiałem się, feministki ostrzegam, lepiej tego nie czytać): "...raz albo dwa razy do roku, i na ten czas wolno białej płci (czytaj pięknej) wchodzić do ich kościoła... po każdym takim ingresie umywają pawiment (czytaj posadzkę) kościelny, zbywając tym sposobem kurzawę, błoto i pchły, naniesione do kościoła, osobliwie od kobiet, których się ten owad rad trzyma... kameduli tak się brzydzą kobietami, iż ich ślady nawet z kościoła swego zmywają". Ostre...

8 komentarzy:

  1. A dlaczego to kameduli tak kobiet nie lubią? Bo "kwaśne winogrona". Jak się czegoś pragnie, a nie można tego mieć, to trzeba to sobie obrzydzić, a im bardziej by się tego chciało tym mocniejszych argumentów odstraszających trzeba użyć...
    To jest psychologicznie uzasadnione. Żal mi tych kamedułów, hahaha.
    'Feministka'

    OdpowiedzUsuń
  2. A poza tym pchły nie żerują na człowieku, niezależnie od jego płci, choć możliwe było, że z psa lub kota domowego na ich panią parę tych stworzonek przeskoczyło i w fałdach sukni zdołało się ukryć. A że kobiety więcej w domu przesiadują, to i więcej tego robactwa naniosły. Ot i wytłumaczenie.
    Pozdrawiam ostrego bloggera.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomina mi się scena z Pana Wołodyjowskiego, w której Zagłoba rozmawiał z kamedułem,zanim się brat Michał zjawił. Gdy tylko Zagłoba coś o białogłowach napomknął, tamten szybko się przeżegnał i "apage, satanas" krzyknął, a potem w wielkim pośpiechu się oddalił.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, chyba Kameduła się odmienia "z kamedułą", jak kobieta - z kobietą lub pchła - z pchłą, hahaha... Czyli błąd... Sorry! Self - correction!: Zagłoba rozmawiał z kamedułą.

    FRASZKA PT. KAŻDA ONA TO KWAŚNE WINOGRONA

    Kameduła nie może rozmawiać z kobietą
    Bowiem zbyt wielką szkodę poniósłby na duszy,
    Obrzydza ją sobie ze wszystkich sił przeto
    I w ten sposób żadna go "białka" nie ruszy.

    A stąd morał wypływa zbawienny dla wielu,
    Który blaskiem celności oślepi każdego,
    Nie możesz mieć kobiety, zacny przyjacielu?
    Wmów sobie, że - paskudztwo, że coś ohydnego...

    Że zaraza, zgnilizna, że pchły i robale,
    że to rozkład, śmierć, pustka, plugawość i kwita!
    I już za nią się więcej nie obejrzysz wcale...
    Bo najgorszą na świecie rzeczą jest kobita!!!


    Pozdrawiam Dzielnych Niedzielnych Naukowców ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale dzieło, ale czy to napisane z przekonania?
    właśnie wróciłem z niedzielnych szkół, haha, umordowany, pozdrawiam, poetów i poetki, haha

    OdpowiedzUsuń
  6. Fraszka, to dość przewrotne dzieło literackie, pełne sarkazmu, ironii, humoru... Przynajmniej taka powinna być. Bez przekonania pisałam, oczywiście, haha. Odpoczywaj! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wierzę, że współcześni kameduli już takowych 'oblucji' świątyni nie praktykują po odwiedzinach niewiast. Bo i czasy inne, i pcheł jakby mniej, hahaha.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ponoć zarazy w Średniowieczu wywoływane były przez maleńkie pchły, które ze szczurów przeskakiwały na ludzi i gryząc przenosiły zarazki. Skoro tak, Mnisza obawa przed pchłami, a wtórnie- płcią piękną, była chyba jednak w pewnym stopniu uzasadniona. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń