A teraz cos z dedykacją dla wykladowców, czyli i dla mnie, z życzeniem aby nam kiedys nie odbilo, hahaha. Co zatem może o nas napisać urażony student?:
Doktorku cytowany na własną zgubę,
Akademiku nieznany, rozumie kaleki,
Bądź hańbą mego wiersza okryty na wieki.
Nieprzyjemny Doktorku o sercu z kamienia,
Doktorku mały, Doktorku nie do zniesienia.
Chłodny Doktorku o kwaśnym oddechu,
Doktorku wzgardzony, Doktorku pełen grzechów,
Doktorku obrzydliwy, kościsty, bezpański,
Doktorku niewierny, Doktorku wręcz szatański
Powoli ustaję, lecz zaczekaj do wtorku,
Mój gniew jeszcze nie wygasł, nikczemny Doktorku!
Znów napiszę o tobie, zmoro utrapiona,
Coś ważył się znieważyć mego Chestertona.
Hilaire Belloc, Wiersze dla wykładowcy
Czyżbyśmy czytali te same książki o tych samych pisarzach? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytam różne książki, także o pisarzach, a przede wszystkim ludziach, którzy się nawrócili. Choć przyznam szczerze sam wpis umieściłem czerpiąc inspiracje z Twojego bloga. Pozdrawiam Cię równie serdecznie!
OdpowiedzUsuń