niedziela, 3 października 2010

Duże dzieci - serie wygłupów


Pięciu kumpli spotyka się po latach na pogrzebie szkolnego trenera koszykówki. Okoliczności mało szczęśliwe, jednak dobra okazja, aby miło spędzić weekend z kolegami. Wraz z rodzinami zatrzymują się w domku nad jeziorem należącym do zmarłego trenera. Przyjaciele na nowo przeżywają szkolne czasy, nabijają się z siebie i usiłują pokazać dzieciom, że można się bawić tak jak za dawnych czasów. Każdy z nich wiedzie zupełnie inne życie (jest hollywoodzki agent filmowy, kucharz-amator czy brzydal z seksownymi, dorosłymi córkami). Kiedy na ekranie pojawia się Adam Sandler, Chris Rock i Kevin James, wiadomo, że czeka nas seria wygłupów, wrzasków i niezamierzonych kontuzji. Ktoś spadnie z wysoko zawieszonej liny, komuś przebiją stopę strzałą, a Steve Buscemi skończy calusieńki w gipsie z rękami usztywnionymi w górze. Atrakcji dostarczają również żony i pociechy. Jedna z małżonek paraduje po lesie w szpilkach, druga karmi piersią kilkulatka, a jeszcze jedna jest "nieco" starsza od całej reszty. Wesołą gromadkę dopełnia babcia cierpiąca na chroniczne gazy oraz pies z podciętymi strunami głosowymi.  Między szaleństwami wesoła kompania ma czas na drobne przemyślenia, z których wynika, że najważniejsza jest rodzina. Salma Hayek swoją urodą i wdziękiem poprawia notowania filmu, haha, bowiem nie otrzymała szczególnie porywającej roli. "Duże dzieci" to raczej mało ambitna komedia, która rozbawi kilka razy i o której szybko zapomnisz. Można pójść z braku laku, jednak poszukującym dojrzalszego kina nie polecam. Ocena: 3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz