Dworzec Wileński znajduje się na Pradze w Warszawie. Stanowi połączenie dworca kolejowego i centrum handlowego. W godzinach szczytu tysiące ludzi przemieszcza się do pociągów, czasem robią zakupy w galerii handlowej. Ale około 22 większość sklepów jest zamknięta. Przemykają pojedynczy pasażerowie do swoich pociągów. A na Wileńskiej coraz częściej można spotkać Ich. Może są tam oni cały czas, ale w nocy łatwo można na nich się natknąć. Zresztą bywa, że sami zaczepiają. Prawie za każdym razem wieczorową porą proszą bądź żądają pieniędzy (przynajmniej mnie). Mężczyźni o tej porze (po całym dniu) bywają pijani, albo naćpani. Dziś zaczepiła mnie dość ładna dziewczyna, w pierwszym momencie nie zrozumiałem o co jej chodzi, jej uroda mnie złudziła, ale jak otwarła usta i zobaczyłem ułamanego zęba na przedzie, zrozumiałem, że to Ona. Zrobiło się zimno, stąd myślę, że ich tu trochę jeszcze przybędzie. Ich królestwem około 22 jest toaleta. Wracając z uczelni w drodze na pociąg bywa, że odwiedzam tamtejszy przybytek. Gdy byłem tam pierwszy raz o takiej porze zdziwiłem się, że w toalecie tak pusto, a wszystkie kabiny zamknięte, ale to Oni je opanowali, rozmawiali między sobą pomiędzy kabinami, może brali narkotyki. Dziś poruszające były dość mocne odgłosy zmagania się z potrzebą fizjologiczną opróżnienia. Albo ktoś gruntownie się myje w umywalce. Dochodzi do tego specyficzny zapach dworca ma się wrażenie, że samemu się w coś wdepnęło. Przepraszam za ten naturalizm. Zastanawiam się, co oni czują przechodząc obok ozłoconych sklepów jubilerskich. Poruszające jest to jak dla zaspokojenia głodu przychodzą do koszy fastfoodów, wkładają tam rękę i próbują znaleźć kawałek czegoś niedojedzonego. Przypomniała mi się przeczytana książka Christiany F. "My, dzieci z dworca ZOO" o berlińskich narkomanach z dworca ZOO. Choć do końca nie wiem, czy na Wileńskim są to narkomani, czy bezdomni, czy alkoholicy, czy uciekinierzy. Na pewno biedni, żyjący w swoim świecie, w poszukiwaniu swojego szczęścia, albo zapomnienia. Może uda się z kimś z nich dłużej porozmawiać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz