Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?
Pobrzmiewa tu w podtekście wezwanie do miłowania wszystkich, nawet nieprzyjaciół. Jakie to trudne... Widzę, jak zaniedbuje się w pamięci, dobrych czynach, myślach, modlitwie wobec bliskich mojego serca. A tu trzeba jeszcze więcej... Może chodzi o to, aby umieć się zatrzymać wobec kazdego, zainteresować się, wejść w relacje, porozmawiać, spojrzeć, uśmiechnąć się, stać się światłem na ściezkach zycia spotkanego człowieka, aby nie był juz obcym ale siostrą lub bratem. Ładne, ale jakie trudne, prosze zatem Effatha...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz