czwartek, 25 listopada 2010

Prezydencka ambona

Polecam artykuł o ewentualnym domaganiu się przez prezydenta Komorowskiego weryfikacji homilii podczas Mszy z jego udziałem.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101125&typ=po&id=po01.txt
Patrząc na historię religii można wymieniać wielu tyranów, dyktatorów (np. wszystkim znani Hitler i Stalin), którzy zamykali usta prorokom, kapłanom, często ci ostatni w imię prawdy i wartości ponosili prześladowania a nawet śmierć.
Czy prezydent Komorowski chce także w ten sposób zapisać się w historię powszechną?

1 komentarz:

  1. Zamiast cenzurować kapłanów, proponuje prezydentowi inne rozwiązania:
    1/ jeśli nie identyfikuje się z poglądami chrześcijańskimi przypominam, że wcale nie ma obowiązku oficjalnego pojawiania się na liturgii. Przyznam, że denerwuje mnie zwyczajowe traktowanie Mszy przez polityków, którzy przychodzą na liturgię bo ich zdaniem wypada na niej być, bardziej ze względów politycznych (pokazania się), a wcale w niej duchowo nie uczestniczą. Niejednokrotnie widziałem jak przeróżni politycy (od lewicy po prawice dla jasności), że nie potrafili się na niej właściwie zachować(rozmowy, nieznajomość gestów, modlitw, postaw), kątem oka reagowali na "ruchy" wiernych.
    2/ jeśli taka jest wola urzędującego prezydenta niech kancelaria prezydencka sama organizuje przedstawienia religijne i zaprasza na nie pełniący urząd kapłański, którzy na zawołanie (bądź dla kariery i względów - tacy zawsze się znajdą) będą mówić (szczekać) na ambonie, właśnie to, co na salonach wypada. Wówczas wszyscy będą wiedzieli, że to państwowa (vel partyjna) impreza pseudoreligijna i jeśli taka wola będą w niej uczestniczyć. Wówczas homilia to nie Słowo Boże, które może przeszyć jak miecz obosieczny, bo dotyka sumienia, ale miła pogadanka bądź pochwalny speech.

    OdpowiedzUsuń